Liturgia Dnia

 
Odsłon artykułów:
2174079

Rozdajmy to, co mamy

 

Jezus był chyba skazany na tłumy. Nawet wtedy, gdy pragnął jakiejś intymności, tłumy i tak pojawiały się przy Nim, zwiedziawszy się o Jego obecności w danym miejscu. A On nad nimi się litował, uzdrawiał ich chorych, nauczał (por. Mt 14,13-14). Czas z tłumem pewnie biegł szybko, skoro wieczór zastał Chrystusa otoczonego ludźmi. Wieczór i noc na pustkowiu to niezbyt

przychylne dla człowieka warunki. Uczniowie, zaniepokojeni nieco o logistykę tego wydarzenia, zachęcają Mistrza, by odesłał tłumy do okolicznych wsi celem zakupu żywności (por. Mt 14,15). Zapewne nie spodziewali się takiej odpowiedzi Jezusa, która była dla nich zobowiązaniem zatroszczenia się o pokarm dla takiego tłumu: „Nie potrzebują odchodzić; wy dajcie im jeść” (Mt 14,16). Konsternacja! Jak wykarmić tłum pięciu tysięcy mężczyzn nie licząc kobiet i dzieci, mając do dyspozycji tylko pięć chlebów i dwie ryby (por. Mt 14,17.21)?

Dla Chrystusa nie było to przeszkodą! Odmówiwszy dziękczynienie nad tą niewielką ilością żywności, obdarzył chlebem i rybami wszystkich głodnych.

Uczymy się od Jezusa prawdziwej szczodrobliwości i umiejętności zaradzania potrzebom innych. Nakarmił wszystkich bez wyjątku. A nasza działalność charytatywna? Czy w dziele pomocy nie stawiamy jakiś sztucznych barier? Może ograniczamy ją do osób naszego wyznania, koloru skóry itd.

Jezus szanował pokarm. Pomimo że rozmnożył go ponad miarę, resztki również uszanował. Zebrano je do aż dwunastu koszów, aby nic nie zostało zmarnowane (por. Mt 14,20). Nasze zaś śmietniki wręcz obfitują w sterty wyrzuconych pokarmów. A przecież nawet nad kruszyną chleba, trzeba by się pochylić i ją ucałować przez uszanowanie.

I jeszcze jedno! Jezus modlił się nad pokarmem. A modlitwa w naszych rodzinach przed i po posiłku? Jest czy jej brakuje? Może warto wrócić do tradycji ojców.

Dzielić się można nie tylko chlebem; nawet nie tylko całą plejadą dóbr materialnych. Dzielić się trzeba nade wszystko sobą. Dobre słowo, pogodne spojrzenie, szczery uśmiech, przyjacielski uścisk dłoni… To tylko niektóre przejawy chęci bycia dla kogoś. Tak niewiele – jak chlebów na pustyni, a mroki niejednego serca mogą się stać jasnością, tragedię życiową łatwiej będzie znieść, a i niejedna łza w uśmiech się zamieni. Tylko jedno – trzeba siebie rozdawać.

„Trzeba dawać i dawać, ktokolwiek prosi. Tego chce Ewangelia. Nie wystarczy ustępować: trzeba ustępować grzecznie, nie dyskutując, nie protestując” (św. Teresa z Lisieux).