Liturgia Dnia

 
Odsłon artykułów:
2165791

Duszpasterstwo powołań troską wszystkich

 

         „Pan jest moim pasterzem: niczego mi nie braknie” (Ps 23,1). Jeśli Bóg jest rzeczywiście moim Pasterzem, to ja w swoim życiu idę za Nim. Mało tego, pozwalam się Jemu prowadzić, bo przecież tylko On „orzeźwia moją duszę i wiedzie mnie po właściwych ścieżkach” (PS 23,3). Dzięki takiemu przewodnikowi mogę wędrować drogą prawdy i życia.

         Jezus – Dobry Pasterz – wiedział doskonale o tym, że my słabi ludzie, chcący iść Jego śladami, będziemy jednak potrzebowali widzialnych pasterzy. Tych, którzy w imieniu Chrystusa będą podtrzymywać wspólnoty chrześcijańskie w wierze. Potrzeba więc kapłanów, by sprawowali sakramenty święte, proklamowali Słowo Boże i w ten sposób ukazywali, że jedyną „bramą owiec” (J 10,9) jest Chrystus, który zmartwychwstał. Jest to właśnie ta brama, która przynosi zbawienie (por. J 10,9).

         Dzisiaj, pewnie bardziej niż kiedykolwiek, potrzeba kapłanów i osób konsekrowanych, które czytelnym świadectwem życia i spełnianą z mocy mandatu Chrystusa i Kościoła posługą pasterską wskazują współczesnemu człowiekowi na wartości odwieczne, a zakorzenione w Bogu samym.

         W świecie ogarniętym konsumpcjonizmem trzeba podkreślać wartość chrześcijańskiego ubóstwa. W świecie pełnym przemocy trzeba promować dobro i bezinteresowność. W świecie zakrzyczanym i rozbieganym, należy przywoływać wartość modlitwy i ciszy, jako przestrzeni spotkania z Bogiem. W świecie, w którym panuje rozwiązłość, trzeba ukazać piękno ludzkiej miłości, jako tej, która nie jest tylko szukaniem przyjemności, a przede wszystkim pragnieniem dobra dla drugiej osoby.

         Niełatwa jest więc rola współczesnego pasterza. Gdzie szukać takich pasterzy? Gdzie mogą oni wzrastać? Pierwszym środowiskiem wzrastania powołania jest rodzina, wręcz jako pierwsze seminarium. Świadectwo życia rodziców, ich modlitwa, szacunek, jakim otaczają duchownych, stanowią dobrą glebę do wzrostu powołania. Święci bowiem rodzą się na kolanach matek, a jeden dobry ojciec wystarczy za stu wychowawców. Dobrym też podłożem dla wzbudzania powołań są małe grupy działające przy parafiach (ministranci, schole, KSM, oaza), gdzie młody człowiek żyje i oddycha duchem Kościoła.

         Potrzeba jednak jeszcze wspólnej batalii modlitewnej wszystkich wierzących o liczne powołania, ale także o ich jak najpiękniejszy kształt.

        

„Jedynie ta wspólnota chrześcijańska, która coraz bardziej dąży do świętości i z coraz większym przekonaniem uznaje prymat tego, co nadprzyrodzone oraz postrzega liturgię jako <szczyt i źródło> każdego działania apostolskiego, będzie zdolna wzbudzać pragnienie i radość z całkowitego oddania się Panu i pielęgnować ziarna powołania do kapłaństwa i do życia konsekrowanego” (Jan Paweł II, List Wspólnota Kościoła i dar powołania do służby Bożej z 12 kwietnia 2002 r.).

Ks. Andrzej Szopiński