Liturgia Dnia

 
Odsłon artykułów:
2143825

„Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało. Proście więc Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na żniwo swoje” – mówi Jezus i zaraz dodaje: „Nie chodźcie do pogan i omijajcie miasta samarytańskie. Idźcie natomiast do zagubionych owiec z narodu izraelskiego”. To ciekawe, że już w momencie rozesłania uczniów do zagubionych z narodu izraelskiego Jezus mówi: „Żniwo wielkie, ale robotników mało”. Co więc można powiedzieć, gdy roześle uczniów, mówiąc: „Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu”? Że żniwo jeszcze większe, a robotników jeszcze mniej?

 

Pamiętam z dzieciństwa i młodości pracę na polu. Rzeczywiście, żniwa są zawsze wielkim przedsięwzięciem, a rąk do pracy, ile by ich było, zawsze brakuje. Trudno się więc dziwić, że tak samo jest na „bożych niwach” – żniwo zawsze jest wielkie, a robotników zawsze za mało. Tak jak z potrzebującymi: to „ocean potrzeb”, a to, co ogarniamy i robimy, jest zawsze kroplą w morzu. Co zatem czynić? Trzeba być sobą, trzeba robić swoje.

Ale jest jeszcze inna ciekawa rzecz. Pan Jezus mówi, że „żniwo wielkie, ale robotników mało”, posyłając uczniów nie do kogokolwiek, ale do swojego narodu. To znaczy, że nie tylko wtedy, gdy idzie się na cały świat – „żniwo jest wielkie”, ale też wówczas, gdy idzie się do tych, którzy są z własnego narodu – żniwo też jest wielkie. Tak! Posyłając uczniów do własnego narodu, Pan Jezus mówi: „żniwo jest wielkie”! A wydawać by się mogło, że niewielkie, a robotników niemało. Bo tyle już lat – ba, stuleci – Naród słucha słów „nadchodzi królestwo niebieskie”! Tylu już robotników posłał Pan na „żniwo swoje”! Kaznodziejów, jałmużników, świętych, męczenników – kiedyś i dziś. To wszystko ciągle mało? By brat z serca przebaczył bratu, by nie było już „Żyda ani Greka”, by raz na zawsze został „zburzony mur – wrogość”? Ciągle za mało. Co zatem? Trzeba siać, trzeba podlewać. Pan daje wzrost. Kto chce wzrastać, niech rośnie.

 

Tomasz Golonka OP