Liturgia Dnia

 
Odsłon artykułów:
2145242

Troska o piękno życia duchowego to przede wszystkim dbałość o rozwój życia modlitewnego. Ewangelie niejednokrotnie mówią o tym problemie. Świątynia  jerozolimska funkcjonowała według swoistego rytmu i porządku nabożeństw, choćby codzienne ranne i wieczorne składanie ofiar. Jednakże poza tym rytmem, o każdej porze dnia można było wejść do świątyni, jak to uczynili faryzeusz i celnik (por. Łk 18,10).

 

                  Byli to zupełnie różni ludzie. Pierwszy – faryzeusz – to reprezentant pobożności usankcjonowanej prawnie, legalistycznej, opartej nade wszystko na zewnętrznych uczynkach. Drugi zaś – celnik – to przedstawiciel części społeczeństwa uważanej za symbol wszelkiego zła moralnego.

                  Obaj znaleźli się w świątyni i obaj oddali się modlitwie. To ich łączy. Dzieli ich jednak forma realizacji modlitwy. Łatwo tu odkryć fałsz oraz prawdę w ich pobożności.

                  Modlitwa faryzeusza to modlitwa upodobania w samym sobie. To modlitwa chwały, ale nie Boga, lecz modlącego się człowieka. Owszem, można się modlić wyliczając litanię swoich „dobrych uczynków”; można też podkreślić swoją wielkość w jakiejś próbie porównania siebie z innymi. Nie jestem przecież taki zły, jak inni (por. Łk 18,11-12). Fałszywa to modlitwa.

                  Zupełnie inaczej jest z celnikiem. Nie potrzebuje żadnych zestawień swoich czynów. Zna dobrze swoją nędzę. Wie, że grzeszność stawia go w jakiejś odległości od Boga. Nie śmie nawet oczu podnieść. Jego modlitwa w całej jej prostocie jest jednym wołaniem o Boże miłosierdzie (por. Łk 18,13).

                  Zupełnie odmienna jest jakość modlitwy tych dwóch mężczyzn. Różna też ocena samego Chrystusa: jeden odszedł usprawiedliwiony, drugi przeciwnie (por. Łk 18,14).

                  A moja modlitwa? O ile jest! Jaką jest? Wyliczanką moich „cnót” czy oddaniem chwały Bogu? A jeśli w mojej modlitwie pojawi się bliźni, to jak go przedstawiam Bogu? Albowiem różne mogą być koncepcje modlitwy. Ich wartość również! W modlitwie objawia się miłość człowieka do Boga, ale to też przestrzeń, w której Bóg obdarza człowieka miłością. Jak więc istotną jest jakość naszej modlitwy?

                  Gdyby patrzeć tylko na wypełnianie praktyk religijnych, faryzeusz byłby w tym wzorem. Jednak chrześcijaństwo to również otwarcie na Boży dar przebaczenia i usprawiedliwienia, to uwierzenie w miłość, jaką Bóg ma ku nam.

                  Modlitwa jest prostym związkiem przyjacielskim, w którym dusza przebywa sam na sam z Bogiem i nie męczy się w wyrażaniu swojej miłości Temu, o którym wie, że ją kocha (św. Teresa z Avili).

 

ks. Andrzej Szopiński