Liturgia Dnia

 
Odsłon artykułów:
2144917

Krok. Za krokiem krok. Pielgrzymki piesze na Jasną Górę są już w większości w drodze. Owszem, niektóre z nich dotarły do Częstochowy już w lipcu, inne pojawią się na jasnogórskim wzgórzu dopiero na uroczystość Matki Bożej Częstochowskiej. Jednak zdecydowana większość pielgrzymów właśnie teraz udaje się do tronu Jasnogórskiej Pani. Teoretycznie poszczególne dni pielgrzymki w jakimś sensie są do siebie podobne. Jednak każdy etap, każda konferencja, poszczególne modlitwy mają swój niepowtarzalny wymiar.


Tak. Krok za krokiem. I tak każdy kolejny dzień. Krok za krokiem, kilometr za kilometrem. Nadchodzi późne popołudnie, a nawet wieczór. Niebo pokazuje, że zmienia się pora dnia i dzień ma się ku wieczorowi.
Grupy pielgrzymkowe docierają do celu poszczególnych dni. Ostatnie modlitwy i takty religijnych piosenek. Odczuwa się całodzienne zmęczenie. Już niedaleko, tylko jeszcze trochę metrów, jeszcze kilka minut. I znów się udało.

Pielgrzymi dotarli do celu z piosenką na ustach: "Alleluja! Witamy was". Jeśli jest w tej miejscowości kościół, to tam najpierw pielgrzymi spotykają się z najważniejszym Gospodarzem, z Panem Jezusem w tabernakulum. Jeśli nie ma kościoła, to miejsce dojścia grupy pielgrzymkowej staje się swoistą centralą. Teraz do akcji wkraczają kwatermistrzowie, którzy przez znaczną część dnia poszukiwali i przygotowywali noclegi dla całej grupy. Dla nikogo nie może zabraknąć noclegu, wszyscy będą mieli jakiś dach nad głową; jedni hotel wielogwiazdkowy w bezchmurną noc (czytaj: stodoła z dachem w nie najlepszym stanie), innych przygarną miejscowi do swoich domostw, kolejni spędzą noc w remizie strażackiej, mając nadzieję, że tej nocy straż nie będzie wyjeżdżała do żadnej akcji. Wreszcie losem pozostałych może być szkoła (wakacyjny paradoks), która tym razem nie będzie edukować, a da schronienie na nocny odpoczynek.
Nocleg zabukowany. Teraz poszukiwanie swojego bagażu pośród dziesiątek, a nawet setek bagaży współsióstr i współbraci. Bagaż odnaleziony. Wreszcie droga na odpoczynek. Na ulicach miejscowości noclegowych słychać szum ciągniętych walizek (coraz mniej plecaków - to też pewnie znak czasu). I jest nocleg. Dylemat. Rzucić się na chwilę odpoczynku, czy od razu zająć się toaletą. Przecież dzień był długi. Skwar dał się we znaki, a kurz wdarł się w różne zakamarki pielgrzymiego ciała.
Odświeżeni, pachnący pielgrzymi zasiadają do wieczerzy. Bardzo często to dobroć gospodarzy wyznacza wieczorne menu. Czego wtedy nie ma stołach? Jednak staropolska gościnność nie jest przeżytkiem. Inaczej może być, choć nie musi, w remizach, szkołach, niekiedy i stodołach. Tam inwencja pielgrzymów stanowi o różnorodności wieczornego posiłku.
Przy zachodzącym już słońcu pielgrzymkowa służba medyczna rusza do pracy. To dla niej najtrudniejsza pora dnia. W punkcie sanitarnym pojawiają się obolali pątnicy. Co boli? Odpowiedź jest tylko jedna: nogi. Mniejsze i większe pęcherze na nogach, niekiedy nawet krwawe. Obolałe mięśnie i ścięgna. W ruch idą igły, gaziki, środki dezynfekujące i zasuszające, plastry... Obok masażysta usprawnia tych, którym właśnie ścięgna i mięśnie odmawiają posłuszeństwa. Jak ci ludzie przeszli kolejny dzień z takimi bolesnymi kontuzjami? To chyba cud. Ale cud tym większy, że skoro świt nastanie, znów ruszą w drogę. Gdyby takich cudów umiała dokonywać nasza oficjalna medycyna...
Dochodzi godzina 21. Grupy pielgrzymkowe znów spotykają się razem. Teraz, by zakończyć kolejny dzień jasnogórskiego pielgrzymowania. Najpierw na ogół trochę radości: pielgrzymkowy pogodny wieczór. Już nie widać zmęczenia. Wszyscy jakby zregenerowani. Tańcom, zabawom, skeczom i radosnym piosenkom mogłoby nie być końca. Wszystko jednak musi mieć swój kres. Również ta radosna zabawa.
Wreszcie płyną słowa wieczornych modlitw. Jakże różne są grupy, okoliczności, wydarzenia. Bywa adoracja Najświętszego Sakramentu, gdy grupa ma przywilej nocowania w pobliżu kościoła, jest adoracja krzyża, czuwanie maryjne i wiele innych. Jedno co wspólne, to Apel jasnogórski wyśpiewywany przez setki pielgrzymów. Te słowa niekiedy niesie po polach wiatr, a ciszę nocy delikatnie naruszają słowa wzywające do czujności: „Maryjo, Królowo Polski. Jestem, pamiętam, czuwam".
Teraz już tylko droga na nocleg. I upragnionych kilka godzin snu. „Wszystkie nasze dzienne sprawy przyjm litośnie, Boże Prawy. A gdy będziem zasypiali niech Cię nawet sen nasz chwali".


ks. ANDRZEJ SZOPIŃSKI

kierownik Pieszej Pielgrzymki

Diecezji Pelplińskiej na Jasną Górę