Liturgia Dnia

 
Odsłon artykułów:
2165936

Trwa właśnie piesze pielgrzymowanie na Jasną Górę ze wszystkich stron Polski. Wyruszyli też pielgrzymi z naszego miasta i także zdążają do Częstochowskiej Pani. Żegnając pielgrzymkę prowadzoną przez ks. Marka, z wielkim wzruszeniem zacząłem wspominać swoje pielgrzymowanie do Czarnej Madonny.
Moje piesze pielgrzymowanie zaczęło się bardzo wcześnie. Zanim zacząłem uczęszczać do szkoły już szedłem w pieszej pielgrzymce z Gdyni, z parafii św. Mikołaja (na terenie której wtedy mieszkałem) do Wejherowa na Kalwarię.

Pamiętam, że wychodziło się w nocy, bo ówczesne władze zakazywały chodzić w dzień. To były dwa etapy – tam i z powrotem – po 24 kilometry, a więc niewielkie odcinki. Później pielgrzymki z Wejherowa do Swarzewa, do Maryi Królowej Polskiego Morza i do Sianowa, do Królowej Kaszubów.
W 1981 roku rozpoczęła się moja droga pielgrzymia na Jasną Górę. Szedłem z grupą Kaszubską, która była jedną z 4 grup III pielgrzymki Pomorskiej. Wyruszaliśmy wtedy z Torunia. Pielgrzymka Pomorska powstała spontanicznie po wyborze Jana Pawła II na Stolicę Piotrową, aby nieść pomoc Papieżowi. Przez cały pontyfikat hasło pielgrzymki brzmiało: „Niesiemy pomoc Ojcu Świętemu”. Pielgrzymka rozrastała się w zawrotnym tempie.
Jak w pierwszej pomorskiej było koło 500 osób to w trzeciej już ponad 2000. W czwartej na pewno nie przekroczyliśmy 10 000, ale w piątej jak mnie pamięć nie myli było nas już ponad 14 000. Piąta pielgrzymka pomorska to była jednocześnie pierwsza która zaczęła się dzielić.
 Uczynili ten podział (w którym i ja miałem swój udział), oczywiście Kaszubi. Był to rok 1983. Kaszubi wyruszyli ze Swarzewa z hasłem: 600 kilometrów na 600 lat Jasnej Góry. Szło nas ze Swarzewa 600 osób, a w Toruniu dołączyło prawie drugie tyle. Jeszcze raz szedłem z Kaszubami, a później w moim pielgrzymowaniu nastąpiła przerwa do roku 1989 kiedy jako wikariusz w Chojnicach szedłem z grupą „zieloną”. Następnego roku byłem już w Kościerzynie i znowu z „zielonymi” wyruszyłem jako opiekun
kościerskich pielgrzymów. Do tej pory wszystkie grupy oprócz Kaszubów wyruszały z Torunia. I tego roku nastąpiła rzecz wyjątkowa. Na pierwszym postoju za Toruniem w lesie koło Brzozy Toruńskiej rzuciłem hasło: w przyszłym roku ruszamy nową pielgrzymką z Kościerzyny na Jasną Górę. Nie tylko ja się do tego zapaliłem, bardzo liczne grono pomagało mi i dopingowało bym dotrzymał słowa.
Pewnie mógłbym wiele pisać o perypetiach organizacyjnych, ale napiszę tylko o jednym – zależało mi aby ta pielgrzymka szła całkiem nową trasą – taką, którą nie idzie żadna inna grupa. Po wielkich wysiłkach udało się to osiągnąć. Na spotkanie młodzieży z Papieżem Janem Pawłem II w Częstochowie przyszliśmy po raz pierwszy pielgrzymką z Kościerzyny pokonując trasę ok. 500 km. Znowu wiele wspomnień z tego roku mógłbym opisywać, ale to może na inny czas. Powiem tylko że jako kierownik pielgrzymki otrzymałem zaproszenie do koncelebry Mszy św. z Ojcem Świętym, na Wałach Jasnogórskich, ale był taki tłok przed Jasną Górą że się nie przecisnąłem – to jest najsmutniejszy moment mojego pielgrzymowania – do dziś mam to zaproszenie i jak na nie patrzę to przykro mi, że nie stałem przy ołtarzu wraz z Ojcem Świętym. Jeszcze raz w następnym roku prowadziłem pielgrzymkę Kościerską i to była ostatnia pielgrzymka na Jasną Górę, którą poprowadziłem i w której w całości uczestniczyłem. Ciągle mi się marzy, że jeszcze kiedyś pójdę.
W tym roku udało mi się z Pielgrzymką ze Świecia przejść jeden etap i może dojadę na ich przywitanie na Jasną Górę. Odwiedziłem też pielgrzymkę Kościerską, której twórcą i ojcem się czuję. Zgotowano mi tam piękne powitanie. Idą już 24 raz i spotkałem tam 9 osób, które szły ze mną podczas pierwszej pielgrzymki.
Takim moim wielkim marzeniem jest udać się na pielgrzymkę do Santiago de Compostela w Hiszpanii – to najstarsze miejsce pielgrzymkowe, gdzie pielgrzymują różnymi trasami pielgrzymi z całego świata. Może jeszcze mi się uda, kto wie ?
Niespełniony jeszcze do końca pielgrzym
Ks. Leszek Grzela