Liturgia Dnia

 
Odsłon artykułów:
2143903

Otwórzmy się na Mesjasza

Bezwzględne pustkowie. Wszędzie, dokąd sięga wzrok piasek i tylko piasek, niekiedy pomarszczony wzorami utkanymi siłą wiatru. W oddali zarysy zieleni, jakaś oaza, a może po prostu fatamorgana. Bezludzie. Pustka. Taka jest nasza popularna wizja, taki jest potoczny obraz pustyni.

Może być zupełnie inna pustynia. Pełna ludzi, wręcz zatłoczona. Pustynia Jana Chrzciciela (nie w sensie własności, ale poprzez spełnianie na niej misji). To ona właśnie jest taką odmienną; z dozą odwagi można powiedzieć, że dziwną. Bo spotkać tu można wielkie tłumy ludzi. Jest więc gwar, głosy, okrzyki, rwetes, ruch, przepychanie. Do Jana przecież ciągnęła cała judzka kraina oraz wszyscy mieszkańcy Jerozolimy (por. Mt 3,5). Jest i on, Jan Chrzciciel, który na miejsce swej misji wybrał tak szczególne miejsce. Nie przemawiał na rynkach, w świątyniach czy innych miejscach, gdzie naturalnie gromadzą się ludzie. By dotrzeć do słuchaczy, wręcz „ucieka” od ludzi; z miasta wychodzi na pustynię. Ludzie, by go spotkać, muszą udać się w drogę. Jest to droga na pustkowie. To nie on idzie do ludzi, przeciwnie to ludzie go szukają. On nie szuka tłumu, klakierów, publiczności. On każe siebie szukać.

Dlaczego to wszystko dokonuje się na pustyni? Czy tylko dla jakiejś atrakcji, dreszczu emocji, nadzwyczajności wydarzeń? Zapewne nie. Pustynia zawsze kojarzyła się człowiekowi z miejscem niezbyt przychylnym czy przyjemnym, wprost groźnym bądź nawet wrogim. Na pustynię lepiej nie udawać się w pojedynkę.

Ma pustynia jeszcze inny wymiar (by nie ograniczać jej rozumienia tylko do informacji o charakterze geograficznym); duchowy. Potrzeba człowiekowi samotności, odwagi bycia samotnym. Bo jest to odwaga zbliżania się do Boga, który najgłośniej mówi w ciszy i odosobnieniu. Zaś zbliżanie się do Boga ma swoje przełożenie w zbliżaniu się do drugiego człowieka. Pustynia daje szansę nawrócenia, które jest koniecznym warunkiem, by prawdziwie spotkać Tego, który jest mocniejszy od Jana Chrzciciela i który chrzcić będzie nie wodą, lecz Duchem Świętym (por. Mt 3,11).

Zagwarantować sobie adwentowy przywilej pustyni, by nie przeoczyć nadchodzącego Mesjasza. Oto jeden z priorytetów Adwentu.

Przyjmujcie Chrystusa do swoich stołów, abyście mogli być przez Niego przyjęci na wieczne uczty. Udzielajcie teraz wędrownemu Chrystusowi

Ks. Andrzej Szopiński