Liturgia Dnia

 
Odsłon artykułów:
2145406

Sztuka życia, sztuka umierania

By osiągnąć choćby chwilową sławę w sporcie, trzeba długich lat mozolnego treningu. By być fachowcem w jakiejś dziedzinie trzeba lat wytrwałej nauki i praktyki. By pięknie umierać, trzeba pięknie żyć, bo jakie życie, taka śmierć. Dzisiaj o śmierci mówi się swoiście, jakby w oderwaniu od człowieka. A trzeba mówić o sztuce dobrego umierania, co wcale nie oznacza umiłowania samej śmierci, czy odrzuceniu doczesności, a skierowaniu się ku pełniejszemu życiu, które po śmierci przychodzi.

Najwięcej dobra dla ludzkości przyniosła śmierć Chrystusa. To było niezwykle owocne umieranie. Śmierć, która niczego nie zakończyła, a pozwoliła zupełnie inaczej spojrzeć na ludzkie życie, bo z perspektywy zbawienia. „A gdy wszystko wykonał, stał się sprawcą zbawienia wiecznego dla wszystkich, którzy Go słuchają (Hbr 5,9). Chrystus jest tym ziarnem, które wpadłszy w ziemię przyniosło plon obfity (por. J 12,24).

Na życie trzeba jednak patrzeć całościowo, jako na czas przygotowywania się do śmierci. Fizycznie pewnie już prawie od narodzin jakoś umieramy, albowiem dotyka nas proces starzenia się naszych komórek. Patrząc na mijający czas również umieramy, bo z każdą minutą jesteśmy bliżej przejścia do wieczności. Potrzeba jednak jeszcze odwagi na inną formę umierania. Chodzi o umieranie dla świata, dla grzechu, dla siebie.

Mieć wiedzę o życiu wiecznym i o jego jakości jako owocu doczesnych starań, to zbyt mało. Trzeba czegoś o wiele więcej. Potrzeba wejścia na drogę przykazań, bo tylko ona prowadzi do prawdziwego życia. Bóg jest wtedy poręczycielem ludzkich czynów: „Umieszczę swe prawo w głębi ich jestestwa i wypiszę na ich sercu. Będę im Bogiem, oni zaś mi narodem” (Jr 31,33). Poznać Boga to umieścić Jego prawo w swoim sercu i przyjąć prawdę o miłosierdziu Boga, zapominającego o grzechu człowieka (por. Jr 31,34).

Pięknie żyć i pięknie umierać. Oto marzenie wielu. Marzenie, które ma szansę ziścić się. Trzeba tylko umierać dla tego, co nie jest Boże. Szukając pełni życia, możemy odnaleźć je tylko we Bogu. Jednak bez nawracania się jest to niemożliwe, nierealne. Nawrócenie to duchowe umieranie dla grzechu, a narodziny dla nieba.

Pięknie umierać, to nie jakaś nieokreślona przyszłość. To teraźniejszość. Tu i teraz pięknie żyję, by później równie pięknie umierać!

„Ja nie umieram; ja wstępuję do życia” (św. Teresa z Lisieux).

Ks. Andrzej Szopiński.