Liturgia Dnia

 
Odsłon artykułów:
2143120

Otwartość na życie

Ciasno musiało być na pustyni, skoro do Jana Chrzciciela „ciągnęła /…/ cała judzka kraina i wszyscy mieszkańcy Jerozolimy” (Mk 1,5). Niepusta pustynia. A ileż tam się działo? Ile padło słów? Ileż było nawróceń? A wszystko dlatego, że był (czytaj: działał z wielką mocą) Poprzednik, który ogłaszał przyjście Tego, co chrzcić będzie nie tyle przeźroczystością wody w Jordanie, co przenikającym ogniem Ducha Świętego (por. Mk 1,8).

„Oto Pan, Bóg, przychodzi z mocą” (Iz 40,10). Choć ta Boża moc pojmowana może być różnorako. Jednak to przede wszystkim moc Ojca, moc Pasterza, który „pasie swoją trzodę /.../owce karmiące prowadzi łagodnie” (Iz 40, 11). Brzmi to jak idylla, utopia, jak coś nierealnego, po prostu jakby nie z tego świata. I tu nie ma najmniejszej pomyłki. Albowiem: „Oczekujemy jednak, według obietnicy, nowego nieba i ziemi nowej, w których będzie mieszkała sprawiedliwość” (2 P 3,13).

Sprawiedliwość. Różne mogą być jej definicje. Najprościej określić ją jako dawanie każdemu, co się jemu należy. Jan Chrzciciel wołał, by przygotować drogi i ścieżki dla Pana (por. Mk 1,3). I chce Pan tymi przygotowanymi drogami i ścieżkami kroczyć – nie tylko duchowo („z odległości” nieba), ale i fizycznie. Ludzkie kroki, kroki konkretnego człowieka stają się Jego krokami. To jest tajemnica Boga, który człowieka obdarowuje życiem. Miałby zapewne na pustyni ludzkości XXI wieku (tu też jest ciasno, jak na pustyni judzkiej) wiele do wyprostowania Jan Chrzciciel – to przecież o współczesnej cywilizacji Jan Paweł II mówił jako o cywilizacji śmierci. Bóg przychodzi i daje życie. A człowiek w swojej przewrotności umie tym życiem pogardzić. Gardzi się dzisiaj życiem słabych, ubogich, nienarodzonych, starych, schorowanych, wymagających opieki. Dla przeciwwagi wręcz ubóstwia się młodość, do rangi kultowej wynosi nienaganną urodę, siłę, przystojność, wigor.

Jakaż to drapieżna pustynia, bo na niej nie ma miejsca dla wszystkich. Inaczej patrzy Bóg. W Jego oczach każde życie ma swój niepowtarzalny cel, wielką wartość. Lepiej się to zobaczy z perspektywy wartości ziemskiego życia Chrystusa. Tę wartość można dostrzec dopiero w cieniu krzyża. I wtedy wszystko wygląda inaczej, każde życie (nawet to najbardziej ukryte – np. w łonie matki – i doświadczone cierpieniem) ma ogromną wartość.

Na pustyni u Jana życia trzeba się nauczyć.

„Kochaj życie, życie jest miłością – ciesz się nią; życie jest cenne – doceń je; życie jest tajemnicą – odkryj ją; życie jest szczęściem – zasłuż na nie…” (bł. Maria Teresa).

Ks. Andrzej Szopiński.